Posty

Wyświetlanie postów z lutego 26, 2017

Smutek :(

To już dzisiaj trzeci post. Zdecydowałem się na pisanie ponieważ jest mi strasznie smutno. Nie mogę pogodzić się ani ze smutkiem ani z rozpaczą, przed którą nie potrafię się obronić.Nie mam się gdzie schować, schronić, uciec. Tropią mnie cały czas, śledzą, obserwują, są  moim cieniem. Smutek, lęk i rozpacz pomału ale skutecznie wykluczają mnie z życia. Co mam robić? Pytanie za sto punktów, dlaczego obserwują nas jacyś obcy lub zmarli? Nie mogę przejść do porządku na tym co się dzieje za moimi plecami. Mnóstwo ludzi chce mnie wziąć z zaskoczenia, dlatego cały czas mnie  obserwują, zbierają dane żeby jak nie będę się tego spodziewać, zaatakować całą siłą. Nie mogę się odnaleźć w tym świecie. To nie jest czas dla mnie. Jestem za bardzo naiwny. Można mi wszystko wmówić. Można mnie wprawić w tak ogromne poczucie winy, że jestem w stanie do wszystkiego się przyznać, nawet do rzeczy których nie zrobiłem. Można mnie doprowadzić do takiego stanu w którym nic, oprócz zadowalania innych się nie

drugie podejście...

Nigdy nie pisałem posta za postem tego samego dnia, ale nie mogłem przemilczeć tego co się ze mną podziało podczas rozmowy z moją żoną Moniką. Poczułem się jak nic nie znaczący organizm, który nie może dać nic dobrego, tylko złość, smutek, rozczarowanie i poczucie zagrożenia. Jest mi naprawdę trudno wykrzesać z siebie więcej pozytywnych zachowań gdy jest we mnie tyle smutku i rezygnacji. Monika zadzwoniła dzisiaj rano, od razu wyczułem w jej głosie irytacje. Postanowiła sprawdzić moją i tak już kulejącą pamięć. I od tego wszystko się zaczęło. Wypomniała mi, że nie może zrozumieć dlaczego, i jak tak długo mogła ze mną wytrzymać. Strasznie mnie to zabolało. Poczułem się jak nic nie warty kawałek mięsa, któremu można wszystko wmówić, wzbudzić poczucie winy, lęku, strachu, niepokoju, i bycia nic nie znaczącą jednostką chorobową. Czuję się źle. Lekarze pościągali mi leki przeciwlękowe a bez nich odczucie lęku wzmaga się do takiego stopnia, że nie mogę spać, jeść, dbać o higienę, myśleć a

Rozmyślań ciąg dalszy....

Położyłem się spać około 02:00 w nocy a wstałem o 04:30. Wziąłem prysznic, pościeliłem łóżko, zrobiłem sobie kawę i poszedłem na korytarz na kanapę żeby poddać się mojemu nastrojowi, który jest oględnie mówiąc bardzo kiepski. Jest siódma a ja wciąż tam siedzę, poddając się złym myślą.. Jestem rozbity i zrezygnowany. Moje myśli wciąż krążą w okół, lęku, smutku, żalu do samego siebie za to, że nie potrafię radzić sobie z życiem i z chorobą. Mimo iż do okola mnie są ludzie, czuję się samotny, tak bardzo samotny. Przepełnia mnie strach przed życiem. Boję się wszystkiego co mnie otacza, ludzi, rzeczy, Moniki i siebie ponieważ nie wiem co może mi przyjść do głowy. Czekam na śniadanie, chociaż wiem, że i tak nie będę go jeść ponieważ mój nastrój nie pozwoli mi na to. Nęka mnie poczucie winy za to, że zmarnowałem Monice najpiękniejsze lata młodości,za to, że przeze mnie nie ma potomstwa, nie mogła założyć białej sukni na ślub. Za to, że nie daje jej poczucia bezpieczeństwa, radości z każdego

Schizofrenia-Rezygnacja!

Nie wiem co się dzieje?A może wiem????? Pałam niewyobrażalnie silną złością. Jestem zły na siebie, na to że nie mogę żyć jak normalni ludzie. Męczę się  z sobą !!!! Jestem skazany na ciągłą walkę z chorobą i z tym jaki spustoszenia wywołała w moim organiźmie. Nie potrafię już żyć w zgodzie z sobą, przerażają mnie najprostsze  sprawy do załatwienia. Nie jestem w stanie zapamiętać i wykonać najprostszych zadań, przez to denerwuję moją żonę i sprawiam, że jej reakcja wywołuje u mnie lęk, smutek, poczucie winy, strach przed odrzuceniem, myśli rezygnacyjne pojawiają się również myśli samobójcze. Jestem obecnie w szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie. Nie mogę w pełni skupić się na terapii, ponieważ cały czas myślę jak zadowolić moją żonę, co zrobić żebym był akceptowany prze nią razem z moją chorobą. Żebym nie musiał żyć na ciągłym orjęcie, żebym nie musiał cały czas uważać na to co mówię, myślę i co robię. Jestem skazany przez moją chorobę na wyobcowanie, ciągły stres, na ocenianie mni