Posty

Wyświetlanie postów z maja 19, 2024

KIlka luźnych zdań

Dopadają nas i rozkładają na łopatki. Są to zapszepaszczone szanse. Nie do wiary jaką mają moc. Nie dorównują im nawet myśli ksobne, mimo, że mają ogomną siłę destrukcji. Zaprzepaszczone szanse, tak jak myśl niespokojna, zachęcają nas do oceny,  kto zasługuje na potępienie. Kto powinien być osądzony w pierwszej kolejności?  Dlaczego  nie potrafimy uchronić  się od nieodwracalnego skutku świętej wojny? Co, a włąściwie, po co, to robimy?  Przecież tak dobrze znamy drogi prowadzące na same dno, w najgłębszą odchłań! Dobrze wiemy, że zazwyczaj zaczyna się od depresyjnych myśli, kłopotów z komunikacją, smutku, lęku, a kończy się na próbie samobój.....!  Biorąc pod uwagę fakt, że nawet pierwszy wiosenny wiatr budzi lęk i otula niepokojem, czego możemy wymagać od burzy w naszych umysłach!  Czasami dzieje się tak, że zachwyca mnie zło, a ja zaczynam taplać się w piekle wspomnień. I nie mam pomysłu na niekończącą się przeszłość, na eskalację myśli. Coraz części...

Życie, wgląd w siebie

Mam wrażenie, że trafiam na mór! Zaczynam wyłapywać płynące ze środka mnie szczątki informacji i tworzę z nich historię, lecz często zastanawiam się czy aby ta historia jest naprawdę moją. Ponieważ obecnie jestem w fazie twórczej, a raczej powinienem nazwać ją "wytwórczej", to mam wrażenie, że informacjie te są coraz to bardziej niepokojące, i zaczynają mimowolnie dryfować w stronę nierealności. A mimo to są takie wciągające i magnetyczne w swoim absurdzie. I może wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zaczynają budzić we mnie lęk i niepokój! Buduja we mnie, od środka, wizje coraz to odważniejsze. Pozbarione wewnętrznego "cenzora" rozwijają się i rozrastają do pokaźnych rozmiarów wewnętrznego, chodowanego na własny użytek zagrożenia. A ja, nie mając do obrony niczego równie nierealnego, pomału poddaje się temu silnemu nurtowi dziwnych i niebezpiecznych myśli.  Coraz częściej również zaczynam doświadczać flashback'ów z czasów kiedy to moja wizja świata była bar...

Gość???

Przychodzi nad ranem, skrada się niepostrzeżenie, wplata swoje macki między sen a jawę. Zaczyna się niepokojem i lekkim podenerwowaniem, sen robi się niespokojny, przerywany, aż w końcu zmusza moje powieki do otwarcia. Budzę się. Słaby. Wracam do domu a moja dusza robi sie pstrokata, ale to lęk, to on buduje mór i sprawia, że myśli ciążą mi w sposób nieopisany. Poczucie winy jak pocią TGV z zawrotną prędkością wywraca moję życie do gór nogami.  Słucham, słucham ale wciąż nie słyszę, ale wiem, czuję to całym sobą, to lęk, to on mówi mi: nie umiesz kochać a chcesz być kochany?! Pozostaję w ciszy, i sklejam z różnych rąbków twoją prawdę, ale nie potrafię wybaczyć, wracam do domu dochodząc do wniosku że już czas! Na mnie czas!!!  Próżny tród, niemiłe wspomnienia, potęgują lęk, więc skradam się na palcach by ich nie obudzić. Tak, nie umiesz kochać!!! Wciąż to słyszę jak tłucze się po mojej głowie. Staram się uwolnić od niego, zapłakać nad sobą i nie pozwolić by zaczynał każdy mój d...