Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 12, 2020

Autsajder

Wieczorne leki zażyte. Świat się uspakaja, a we mnie rodzi się pytanie ile jest warte ludzkie życie? Życie człowieka chorego, uzależnionego od całej masy leków psychotropowych, przeciwpsychotycznych i antydepresyjnych. Człowieka ułomnego, niepotrafiącego bez nich funkcjonować. Leków do których zależy jego samopoczucie, nastrój i sposób postrzeg ania ludzi oraz świata. Ma ich całą szufladę, jedną  w kuchni i drugą w pokoju. Świadomość, że mogłoby mu ich zabraknąć powoduje, że odzywa się w nim lęk pierwotny, niepokój i strach. Nieuchronnie też  rodzi się w nim pytanie, po co się w ogóle ma się leczyć, skoro to tylko przedłuża jego agonię? Powoli, bez nadmiernego pośpiechu choroba toczy go jak trąd. Zakłamanie i obłuda, sprawiają, że ilość fałszu jakie niesie ze sobą jego życie zmienia go w sfrustrowanego  i pokłóconego ze światem autsajdera. Czy stanie na uboczu, w świecie w, którym liczy się przebojowość, kreatywność i parcie do przodu, może prowadzić do życiowego spełnienia? Krępuje g

Pewność

Kolejny dzień suchej egzystencji minął pod znakiem obezwładniającego lęku, niepokoju i strachu przed rzeczywistością, a wspomnienie minionego dnia sprawia, że jest mi SMUTNO!!! Mam problemy natury egzystencjalnej. Może i tak, ale to tylko  moje problemy, a zapisały się one na moim ciele wielkimi bruzdami  blizn na przedramionach. Blizn codzienności, rutyny i walki z uporczywymi głosami, które cały czas mnie prześladują. Raz huczą, raz są subtelne jak zawstydzona dziewica.  Czym jest ich więcej tym mocniejsze są myśli samobójcze.  Nie wiem o co chodzi, ale zaczyna boleć mnie dusza. To już chyba mój koniec tak bardzo nienawidzę siebie! Nienawidzę tego co robię, i jak robię! Nienawidzę siebie również za to czego nie robię.... Co warte jest moje życie, i jakie mam prawo żyć, skoro marnuję to co otrzymałem od świata! Mówi się, że wszystko do nas wraca, więc nie mogę sobie nawet wyobrazić, jakim muszę być sukinsynem! Jaką kanalią i kutwą!!! Brzydzę się sobą. Często mam wrażenie, że moja cho

znęcanie?!?!

Dowiedziałem się właśnie od najbliższej mi osoby, że jestem "pieprzonym" egoistą " , że użalam się nad sobą, nie potrafię się kłócić i robię z siebie "ofiarę". To bardzo bolało, ponieważ zawsze staram się myśleć nie tylko o sobie ale i o innych. Ona nawet nie ma świadomości, jak często się podkładam, gryzę w przysłowiowy język, żeby tylko nie doszło do konfliktu, i kolejnej kłótni między nami. Jak często będę musiał znosić wulgarne określenia dotyczące mojej osoby, moich zachowań i moich działań, Prawdą jest, że po takiej ilości leków jaką dziennie przyjmuję, trudno być demonem prędkości. Jednak staram się pomagać.  Jest mi tak bardzo smutno, że nie wiem co. Zawsze najbardziej bolą razy, które dostaje się od najbliższych, a ze zdwojoną siłą gdy nie są zasłużone. Prawdą jest, że to co ugodziło mnie do żywego to słowo "pieprzonym". Nie wiem czy będzie to "użalaniem" się nad sobą, ale mimo że nie przychodzi mi to łatwo, muszę się przyznać