Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 26, 2025

Pytanie: Smutek!

Siedzę sam i podążam za dymem z papierosa, wpatrując się równocześnie w płomień jednej z wielu palących się świec, zastanawiam się jak zadziwiająco pokręcone są nasze emocje, w jaki dziwny sposób nami targają i rządzą. Wygodny fotel, ciepła kawa, kieliszek wina i ciepło domowego ogniska, pozwalają rozliczyć się ze smutkiem jaki mnie opanował. Poukładać wszystkie swoje wątpliwości i rozterki, skrupuły i obiekcje, nieufność i podejżliwość! E-mail jaki dostałem przed paroma dniami od bardzo ważnej dla mnie osoby, czyli od mojej terapeutki, pobudził moje zainteresowanie tym zagadnieniem. Był ta diagram  przedstawiający właśnie złożoność tego zjawiska. Przeczytałem, a raczej przestudiowałem go uważnie parę razy i dowiedziałem sie z niego, że można sobie pomóc zrozumieć tę emocję, która nami właśnie zawładnęła, zadając sobie odpowiednie pytania. Diagram ten spowodował, że przychylnielszym okiem spojżałem na to zagadnienie. Ale czy aby napewno jest to takie proste? Z pewnością NIE! Bo prz...

Wybrakowany!!! ciąg dalszy.

Jednego jednak jestem pewiny, jest mi smutno, a czasami nawet myślę, że dopada mnie czarna rozpacz! Apatia i melancholia, przygnębienie i uczucie bezwyjściowości to dopada mnie o każdej porze dnia i nocy. Jestem samotny i cały czas męczy mnie lęk, niepokój i strach.  Każdy dzień jest walką o życie, o to, żeby nie popełnić jakiegoś głupstwa, mimo tego, że często wydaje mi sie, że samob....wo to byłoby najlepszym z wyjść, czymś co rozwiązało by tyle problemów, napięć i lęków. Tak bardzo często myślę o samobó....wie! Tak często, że już pomału przestaje mnie to przerażać, zaczynam się tym zaprzyjaźniać, otulać się ostatecznością tej decyzji.  Dodatkowo jest jeszcze znęcanie się, mobing psychiczny, jakiego doświadczam w związku w którym się znajduję. Brzmi groźnie? No cóż może przyszedł czas żeby się przyznać i nazwać to po imieniu, to, że nie zachowuję się jak prawdziwy mężczyzna! Podsuowując: jestem zmuszony borykać się  codziennie z uczuciem lęku, strachu, niepokóju i ...

Wybrakowany!!!

Boże jest mi tak bardzo, ogromnie i strasznie smutno! Nie wiem co się dzieje? Nie przypuszczam, że jest tak za  sprawą nowego leku jaki dostałem? Poprostu wątpię!!! A w zasadzie jestem pewien, jestem przekonany, że to przede wszystkim z powodu samotności jaką odczuwam i na jaką cierpię, mimo, że jestem w związku! Do tego, cały czas zastanawiam się czy lęk i niepokój jaki odczuwam na samą myśl o mieszkaniu z rodzicami i w środowisku gdzie dorastalem, nie jest mimo wszystko mniejszy, niż napięcie, jakie codzienne odczuwam mieszkając "niby" u siebie? Piszę "niby", bo tak się czuję "niby dobrze"!!! Nie wiem czy jestem poniżany, myślę, że tak, ale napewno jestem w sposób permamentny, ciągle i bez przerw zastraszany i trzymany w potrzasku przez stwierdzenia typu "jak ci się nie podoba to sobe zmień", " muszę się rozwieść", "wszystko muszę robić sama", "jesteś beznadziejny", " na twój widok bierze mnie obrzydzenie...