nocny uciekinier
Bez nazwy. Bez litości. Bez widoku na przyszłość. Bez szansy na normalne życie! Tylko co znaczy NORMALNE życie! Czy dla nas chorych znaczy tyle samo, co dla zdrowych? A może więcej! A może mniej! Co znaczy życie bez przyszłości? Bez litości, dla siebie samego? Boże, ale mam w głowie pustkę. Prawdę mówiąc, nie wiem jak opisać co się ze mną teraz dzieje. Gdybym tylko potrafił ponazywać uczucia, które mną targają w takich chwilach. Gdybym tylko umiał skomunikować się z moim wewnętrznym JA! Co robię źle? Dlaczego popełniam tyle błędów? Jak to jest, że nie mogę ostrzec innych przed sobą? I znowu, zaczyna mnie dopadać, to obezwładniające uczucie melancholii, lub jak kto woli nostalgii. Znowu pogrąży mnie na dobre kilka godzin, a przytrzyma pewnie aż do momentu kiedy położę się spać. W tym czasie nie będę się umiał obronić przed światem, a także przed sobą samym. Do tego wszystkiego dopadają mnie głosy! Znowu zaczynam je słyszeć. Tego zaczyna być już za wiele. Zaczynam pomału...