Posty

Wyświetlanie postów z kwietnia 14, 2019

Dwie drogi

Kolejny dzień przyniósł pełno napięcia. Po zażyciu porannych leków tak mnie zmuliło, że  wzbudziło to po raz kolejny  podejrzenia mojej żony, że znowu zacząłem przedawkowywać leki. W sumie nie można się jej dziwić, przecież przez wiele lat okłamywałem ją, że zażywam leki zgodnie z zaleceniami lekarza, co nie miało nic wspólnego z prawdą. Często, a na pewno przy zaostrzeniu objawów mojej choroby podążałem dwoma drogami.  Pierwsza z nich to podwajanie, potrajanie a nawet jeszcze więcej "po", dawek leków, żeby zagłuszyć, zdusić, uciszyć albo po prostu osłabić głosy, które namawiały mnie do rzeczy strasznych. Samobójstwo to tylko jedna z nich. Z trudem zwalczałem konieczność samookaleczenia i wyskoczenia z balkonu z czwartego piętra. Tak bardzo chciałem przestać doświadczać lęku i nienawiści do samego siebie  Zwiększenie dawek dawało mi  iluzoryczne, chwilowe, ale jednak osłabienie doznań psychotycznych. "Przestawałem" być śledzonym, obserwowanym. Telewizor nie mówił