Posty

Wyświetlanie postów z marca 9, 2025

2000 zł za zdrowie???

Witam, pokłosiem wydarzeń, o których pisałem w poprzednim poście, jest decyzja, że musimy się rozstać, chociaż, lub tylko na chwilę. I nie jest tu mowa o jakimś spektakularnym rozstaniu, ani żeby rozstanie to było popełnione w złości. Myślę, że nasz związek potrzebuje chwili wytchnienia i takiego "resetu"! Mam nadzieję, że nie popełnię tym tzw. strzału w kolano!!! Jest w prawdzie we mnie z tego powodu dużo lęku! Muszę również przyznać się do tego, że uruchomiły się zachowania i reakcje psychotyczne, które wystraszyły mnie, oraz z podwójną siłą moją żonę. Ale do rzeczy. Po konsultacji z moją terapeutką, doszliśmy do wniosku, że szpital psychiatryczny nie będzie najlepszym rozwiązaniem, ponieważ po spędzeniu ponad 6,5 roku w szpitalach psychiatrycznych, nabawiłem się wystarczającej alergii na tego rodzaju placówki. Choć ze względu na zaburzenia psychotyczne, które się uaktywniły oraz pogłębioną depresję byłby to może dobre wyjście. Kolejnym, omawianym przez nas rozwiązaniem był...

Niewiele brakowało :(

Nie jestem taki silny jak przez moment mi się wydawało. Potrafiłem się rozsypać w ciągu kilkudziesięciu minut. Myślę, że nie  trwało to dłużej niż półtorej godziny. Najpierw był impuls, kilka dni wstecz, musiałem ukarać się, i upuścić trochę dręczących mnie emocji. Nie mogę tu pominąć wkładu jaki wniosły w całe to wydarzenie "glosy", które tłukąc się po mojej głowie namawiały, a wręcz nakazywały mi się okaleczyć, zwyczajnie, odreagować stres, wewnętrzne napięcie i uciszyć "głosy". Dokonałem więc samookaleczenia tnąc się żyletką po ręce. Po pierwsze nie zależało mi, żeby afiszować się tym wśród ludzi, a po drugie  nie chciałem również, żeby zauważyła to Monika pociąłem się więc na bicepsie w miejscu, które za zwyczaj jest zasłonięte przez koszulkę. Następnie kroki potoczyły się expressowo, ale u podnóża stanął przypadek, straciłem na moment czujność i kiedy rękawek koszulki za bardzo się podniósł Monika zauważyła moje rany. I wtedy rozpętała się prawdziwa wojna na ca...