Naiwna wiara
Przez chwilę myślałem, że najgorsze mam już za sobą. Był to czas w którym wydawało mi się, że "egzamin" podczas którego jestem poddawany ocenie, czy, i jak bardzo zależy mi na naszym związku minął bezpowrotnie. Niestety bardzo się myliłem. Ona w dalszym ciągu tak bardzo warunkuje moje samopoczucie, że jestem wściekły na siebie, że pozwalam jej na to. Niestety, nie potrafię nad tym zapanować! Cały czas jestem traktowany jak "zło konieczne". I znowu pustka! Zaczynam już kolejny post, ten jest już trzeci, którego nie mogę skończyć, i niestety znowu nie mogę się przebić przez czarną zasłonę niemocy i myśli rezygnacyjnych. Czuje, że dla świata umarłem. Umarłem również dla siebie! Moje życie to pasmo porażek i błędów które zatruwają życie mi i moim bliskim. Jestem tylko małym i nic nie znaczącym punktem na mapie nieba. Chciałbym TO wyrzucić z siebie tak prędko jak to tylko możliwe, tą moją frustrację i złość na siebie. Nie potrafię opisać tego co się dzieje ze mną, ...