kropka
Jestem w kropce. Tyle chciałbym napisać, żeby zrzucić z siebie ciężar którego waga wyraźnie mnie przerasta. Niestety nic nie wskazuje na to, żeby się to miało udać w najbliższym czasie. Powodów znalazło by się pewnie całe mnóstwo. Jak zwykle, na pierwszym miejscu byłby strach, i napady ogromnego lęku, który zawsze wywraca mój świat do góry nogami. Czuję się wtedy jak bym się cofał, Tak, jak by ktoś zabierał mi grunt spod stóp, chwytał i ciskał mną o ścianę. Powtarzał to do dopóki nie mu się nie znudziło. Jaki to ma sens, moje życie? Nic nie osiągnąłem, niczego nie dokonałem. Jestem nikim, bezbarwną i beznadziejną kupą mięsa! Mój świat bardzo się zmienił. Stał się wrogim i niedostępnym, stał się katem i oprawcą. Był tym wszystkim w jednym. Beznadzieja!!! Jak mam żyć, skoro ziemia, która miała dawać życie, oparcie w trudnych chwilach, ma dla mnie jedynie smutek, strach i ogromny lęk, uniemożliwiający spokojne życie. Jak żyć w takim kieracie? Dlaczego moje życie jest takie bezbarwne???