Nie gość a przybłęda!!!
Jak bardzo nasza choroba potrafi namieszać w naszych relacjach z ludźmi i ze światem wie każdy z nas. Jednak w natłoku myśli, i to myśli zarówno ksobnych jak również o charakterze imperatywnym, nie każdy potrafi wyłapać moment w któym zaczyna po mistzrowsku kasowć nam uczucia przyjemności, zadowolenia z siebie i bliskich. Wiary w lepsze jutro i nadzieję na wyzdrowienie lub przynajmniej na remisję choroby. I wręcz z mistrzowską precyzją zastępuje je rezygnacją, podaniem walki o swoje życie, smutkiem, depresją, melancholią, przygnębieniem, chandrą, zaburzeniami lękowymi, strachem i niepokojem! I to co najgorsze - myślami samobójczymi!! A przecież każdy kto chociaż raz spróbował wybrać tą drogę do skrócenia swojego cierpienia wie, jaka zgubna jest to droga! Kiedy kontakty z innymi ludźmi, ale również kontakty z sobą, ograniczają się do koniecznego minimum. Myślę, że to wszystko dotyka również naszych najbliższych. Niestety te złe relacje z najbliższymi osobami po pewnym czasie sprawiają, ...