Posty

Wyświetlanie postów z maja 26, 2019

Pustynia

Wczorajszy dzień, to była jakaś masakra, dopadły mnie straszne stany depresyjne, po prostu odechciało mi się żyć. Miałem takiego doła i tak mocne myśli rezygnacyjne, że nie wiele dzieliło mnie od popełnienie samobójstwa. Zacząłem nawet planować w jaki sposób je popełnię. Byłem w takim stanie, że najlepszą dla mnie wiadomością byłaby  wiadomość, że mam raka i zostało mi kilka tygodni  życia. To straszne co piszę, ale to prawda. I znowu zawładną mną lęk strach i niepokój. Przytłoczyło mnie poczucie winy. Poczułem ze zdwojoną siłą, że mimo tych wszystkich ludzi, którzy mnie otaczają jestem bardzo samotny. Smutek ścisnął mnie za gardło tak mocno, że ledwo powstrzymywałem łzy, które napływały mi do oczu. Chciałem uciec ale nie miałem dokąd. Miałem ochotę biec przed siebie i nie zatrzymywać się aż cały mój smutek i napięcie wyparują, opuszczą moje ciało. W nocy nie pozwalały mi spać demony przeszłości. Przywoływały mi dowody na to jaki jestem beznadziejny, jak bardzo bez sensu jest moje  ży