Posty

Wyświetlanie postów z sierpnia 2, 2020

Co musi....

Co musi się stać żeby człowiek zaakceptował, że jest chory? Żeby pogodził się z tym, że nie jest zdolny do "normalnej" pracy? Co czuje kiedy zamknięty w swoim świecie, pogrążony, w schizofrenicznych doznaniach, w urojeniach i omamach, atakowany przez głosy, które go prześladują i grożą O durzony lekami, nie jest w stanie normalnie żyć a co dopiero wykonywać powierzone mu zadania. Zostaje samotny! Sam wśród tysięcy ludzi!  Nie może się przebić przez swój, niebezpieczny dla niego samego pancerz obaw i lęków. Niepokoju i strachu przed codziennością. Przerasta go funkcjonowanie wśród zwyczajnych, zdrowych ludzi.  Oni mu zagrażają, a on tak naprawdę nie wie czemu. Nie wie dlaczego się ich boi, chociaż uczucie lęku doprowadza go niemal na skraj tego co może wytrzymać jego psychika. Czuje, że jest rozdarty pomiędzy swoją schizofreniczną codziennością a tym co pozostało w nim zdrowego. Co musi się dziać w mózgu człowieka, który jest doświadczany niekończącym się potokiem agresji, nie