Posty

Wyświetlanie postów z kwietnia 7, 2024

20 pytań i....

Co czuję? Co dalej? Jak zakończy się moja podróż zwana życiem? Dlaczego konfrontacja ze sobą dostarcza tyle bólu? Co za tym idzie, gdzie można się zatrzymać, chociaż na chwilę? Zatrzymać się żeby odpocząć czy doładować akumulatory! A może warto porozmawiać ze sobą? Jak to mówią psycholodzy - skonfrontować się z wewnętrnym "ja"? Czy tylko taka konfrontacja może przynieść coś dobrego jeżeli ma się o sobie taką złą opinię? Kiedy wewnętrzny schizofreniczny krytyk, tak wiele lat, bardzo pieczyłowicie budował wizję samego siebie? I to złą wizję, co do tego nie mam wątpliwości! Czy moja depresyjna osobowość, próbuje zwichnąć mi radość życia? Czy jest już pewne, że w niebie nie znajdzie się dla mnie miejsce? Czy moje złe uczynki zostały pieczołowicie odnotowane na moim koncie? Czy jest czymś normalnym, brak uczynków dobrych? Jaki czeka mnie koniec? Dokąd zmeża moje życie? Ile mnie czeka jeszcze rozczarowań? Której opini na mój temat nie rozumiem? Ilu ludzi jeszcze zranię, rozczaruję?

Tyle pytań i nikt tego nie rozumie!!!

Dlczego mnie nie kochasz? Takie pytanie coraz częściej kołacze się w mojej chorej głowie. Głowa może chora, ale ma "zdrowe" potrzeby! Można się zapytać, czy jest to coś nieprawdopodobnego? Myślę, że nie. Nieprawdopodobne jest natomiast to, dlaczego, przez tyle czasu źle stawiwłem pytanie! Błagałem, prosiłem, powiedz mi, czy ty mnie kochasz? Czy jestem dla ciebie kimś ważnym? A może  ty się mnie brzdzisz?! Nie chcesz mnie dotykać, nie mówąc już o pocałunku! Boże, moją głowę zalewa mnustwo pytań, coraz więcej i więcej!!! Jednak żadnej kojącej odpoowiedzi! Dlaczego mnie nie kochasz? Takimi słowami można by zaczynać każdy dzień, który prowadzi po równi pochyłej do tragedii. Każdy dzień, każdą noc, każdy tydzień, miesiąc i rok. Należało by postawić pytanie, czy aby nie przespałem, nie przegapiłem tego momentu, kiedy można było jeszcze usłyszeć coś? Takie coś, co mogło by dać nadzieję na lepsze jutro, a przynaajmniej na bierzący dzień. Dlaczego mnie nie kochasz, brzmmi to niemal ja