Posty

Wyświetlanie postów z kwietnia 2, 2017

Lęk, strach, niepokój

Odczuwam ogromny lęk i strach, boję się. Bardzo bym chciał zażyć coś na uspokojenie i przeciwlękowego, niestety nie ma na to szans, tu w szpitalu nic takiego nie dostanę a szkoda, Boję się coraz mocniej. Niepokój pozbawia mnie zdolności do racjonalnego myślenia. Do tego problem z żoną. W jej oczach jestem odpowiedzialny za wszystkie złe rzeczy które ją spotykają, i że nie daję jej poczucia bezpieczeństwa. Jestem całkowicie skołowany, skołowany do tego stopnia, że nie widzę dla siebie ratunku. Już zawsze będę życiowym kaleką. Osobą która może doświadczać jedynie uczucia lęku, strachu i niepokoju. Bardzo kocham żonę, ale mam coraz mniej.....  Na dzień dzisiejszy jestem kimś kto powinien być zamknięty na stałe w psychiatryku. Jestem największym zagrożeniem dla samego siebie. Mam ochotę dokonać samookaleczenia, (nie pierwszy raz) żeby zeszło ze mnie napięcie, które męczy mnie od 21 lat. Od tego czasu leczę się psychiatrycznie a moje samopoczucie przebiega sinusoidalnie. Niestety złego jes

???!!!

Jest mi ogromnie przykro, że muszę przyznać się przed sobą i innymi, że nie radzę sobie w tym zakłamanym świecie, świecie pełnym pułapek czyhających na każdym kroku. Jest we mnie tyle złości, że przysłania ona moją bezsilność i bezradność, w stosunku do tego co zgotował   mi los. Teraz mam w głowie kompletną pustkę nie potrafię się skupić. Musze jednak napisać co się stało po przyjeździe z basenu. zadzwoniłem do mojej żony żeby podzielić się wrażeniami po dniu w którym zgodnie z zaleceniami terapeutki miałem zrobić coś dla siebie. Spotkałem się jednak z atakiem na moją osobę ponieważ, żona uważała, że wizyta w domu samotnej kobiety to coś niestosownego. Na początku starałem się ją przekonać, że nic się nie stało, że to tylko nic nie znaczący posiłek. Teraz po czasie muszę jej przyznać rację, ponieważ wiem co bym czuł gdyby Monika zrobiła tak samo  jak ja. Znowu wpadka. nienawidzę się za to. Jest noc a ja czuję się bardzo samotny. Nie mam do nikogo takiego zaufania żeby się wyżalić, po

:(

Prześladują mnie natrętne myśli,  Nie wiem czy to  jest nakaz wydany przez mój chory umysł? Nie wiem, ale muszę, więc piszę. Jest mi naprawdę ciężko iść przez życie z piętnem choroby psychicznej, Jestem przez społeczeństwo odstawiony na boczny tor istnienia, Jednak mam jeszcze potrzebę dzielić się z wami, moimi doznaniami, tym co mnie spotkało. Dzielę się nimi w sieci, dlatego, że tu trudniej jest mnie zranić, ponieważ nie jestem kimś z imienia i nazwiska, lecz anonimowym numerem przyporządkowanym do moich wypocin. Dzisiaj wybrałem się poza szpital na przepustkę. Pojechałem z koleżanką na basen. Strasznie się bałem jazdy autobusem i kontaktu z ludźmi. Z Iwoną spotkałem się na przystanku i podjechaliśmy kolejnym autobusem pod basen. Idąc na pływalnie trapiły mnie straszne lęki do tego stopnia, że chciałem się wrócić i ratować się ucieczką do szpitala. Wstydziłem się jednak powiedzieć o tym Iwonie, więc chcąc nie chcąc poszliśmy. Na basenie kolejna trauma. Przeraziło mnie jak ludzie na