Posty

Wyświetlanie postów z maja 19, 2019

Do bani

Kim ja jestem? To pytanie spędza mi sen z powiek. Zapytam się jeszcze raz: KIM JA JESTEM, że po cichu chciałbym być szczęśliwym człowiekiem. Chciałbym być zdrowy, nie mieć lęków, nie czuć strachu i niepokoju, nie  uginać się na co dzień pod ogromnym ciężarem poczucia winy, i cholernie niskim poczuciem własnej wartości. Kim Ja jestem, żeby niszczyć życie bliskim mi osobą, skazywać je na życie w ciągłym strachu i niepewności. Moja żona powiedziała mi kiedyś, że żyje w permanentnym strachu, ponieważ nigdy nie wie co zastanie po powrocie do domu. W jakim będę stanie i czy w ogóle  będę żył.  Gdy czasami najdzie mnie potrzeba osądzenia siebie samego, i zastanawiam się nad tym jakim jestem człowiekiem, to pierwsze co mi przychodzi do głowy to beznadziejna kreatura, kiepska  replika prawdziwego człowieka. Mąż do bani, ojciec do bani, mężczyzna do bani, kochanek, do bani, pracownik do bani, kolega do bani, przyjaciel do bani. Ogólnie mówiąc, CAŁY DO BANI!!!  Od ponad  dwudziestu lat leczę

czwarte piętro

Jestem nieszczęśliwy, ponieważ moje życie nie ma sensu. Tą prawdę odkryłem na nowo, oglądając dzisiaj film. Była to historia bogatego małżeństwa, śmiertelnej choroby i czarnoskórego bezdomnego. Na samym końcu filmu nie mogłem już opanować łez, musiałem wyjść do łazienki, żeby nie rozpłakać się przy żonie. Cała fabuła filmu nie jest ważna, ale jego przesłanie wbija w fotel. Czasami marnujemy swój czas i zabijamy się goniąc za rzeczami błahymi nic nie wartymi. To właśnie walnęło mnie ze zdwojoną siłą. Dostałem w pysk, tak mocno, że .... Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego, przecież nie było w tym nic odkrywczego. Od dawna wiedziałem, że marnuję mój czas. Trwonię całe sekundy, minuty, godziny i dni na pierdołach. W związku z powyższym, jest sens żebym dalej żył? Żebym marnował całe dni i zabierał ten czas innym? Ludziom, którzy mogliby go spożytkować lepiej? Znowu moje myśli samobójcze zyskały na intensywności Moje przeświadczenie o jedynym słusznym rozwiązaniu, jakim jest odejście z teg