Wybrakowany!!!
Boże jest mi tak bardzo, ogromnie i strasznie smutno! Nie wiem co się dzieje? Nie przypuszczam, że jest tak za sprawą nowego leku jaki dostałem? Poprostu wątpię!!! A w zasadzie jestem pewien, jestem przekonany, że to przede wszystkim z powodu samotności jaką odczuwam i na jaką cierpię, mimo, że jestem w związku! Do tego, cały czas zastanawiam się czy lęk i niepokój jaki odczuwam na samą myśl o mieszkaniu z rodzicami i w środowisku gdzie dorastalem, nie jest mimo wszystko mniejszy, niż napięcie, jakie codzienne odczuwam mieszkając "niby" u siebie? Piszę "niby", bo tak się czuję "niby dobrze"!!! Nie wiem czy jestem poniżany, myślę, że tak, ale napewno jestem w sposób permamentny, ciągle i bez przerw zastraszany i trzymany w potrzasku przez stwierdzenia typu "jak ci się nie podoba to sobe zmień", " muszę się rozwieść", "wszystko muszę robić sama", "jesteś beznadziejny", " na twój widok bierze mnie obrzydzenie", "która by z tobą wytrzymała", "to z tobą jest coś nie tak skoro z żadną ci nie wyszło", "za kryzysy, którch teraz doświadczamy jesteś odpowiedzialny tylko i wyłącznie TY!!!!! itp. Chodzi o to, że generalnie nie nadaję się na męża, kochanka, i przede wszystkim, żeby pełnić w związku rolę MĘŻCZYZNY. Tak, tak się czuję, jak wybrakowana i nie zdolna do samodzielnej egzystencji, kiepska kopia mężczyzny!!! W zasadzie nie wiem po co to piszę, po co się tak nad sobą użalam, co mi to da? W sumie piszę już od godziny, co chwilę kasując słowa, i nanosząc co raz to nowe poprawki. Układam nowe zdania, kasuję całe akapity, tylko po to żeby pisać od nowa, przelać myśli i coraz to nowe emocje jakie mną szarpią. Niestety w głowie mam taką galopadę myśli i głosów, że sam nie wiem co dokładnie chciałbym napisać nie mogę się skupić. Ciąg dalszy nastąpi....
Komentarze
Prześlij komentarz