Życie, wgląd w siebie

Mam wrażenie, że trafiam na mór! Zaczynam wyłapywać płynące ze środka mnie szczątki informacji i tworzę z nich historię, lecz często zastanawiam się czy aby ta historia jest naprawdę moją. Ponieważ obecnie jestem w fazie twórczej, a raczej powinienem nazwać ją "wytwórczej", to mam wrażenie, że informacjie te są coraz to bardziej niepokojące, i zaczynają mimowolnie dryfować w stronę nierealności. A mimo to są takie wciągające i magnetyczne w swoim absurdzie. I może wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zaczynają budzić we mnie lęk i niepokój! Buduja we mnie, od środka, wizje coraz to odważniejsze. Pozbarione wewnętrznego "cenzora" rozwijają się i rozrastają do pokaźnych rozmiarów wewnętrznego, chodowanego na własny użytek zagrożenia. A ja, nie mając do obrony niczego równie nierealnego, pomału poddaje się temu silnemu nurtowi dziwnych i niebezpiecznych myśli.  Coraz częściej również zaczynam doświadczać flashback'ów z czasów kiedy to moja wizja świata była bardzo chora. Kiedy słowo "realność" było tak nierealne i nierzeczywiste, że tylko łód szczęścia pozwolił na to, że  nie doprowadziłem do tragedii.  Byłem wtedy, a może nadal jeszcze jestem pod wpływem bardzo prostego, jednak równie kontrowersyjnego stwierdzenia, że życie to nic innego jak tylko droga do śmierci. Idąc za tą myślą, możemy dojści do jeszcze bardziej odważniejszgo wniosku, a mianowicie, że życie to kara za to co już zrobiłeś. A więc wszystko jest z góry zapisane. WSZYSTKO???!!! Czuję się taki samotny i zagubiony w tym świecie. Świecie pełnym wytwórczych prawd i równie realnych co nie realnych, zależności. Usłyszałem kiedyś, że jeżeli się komuś ufa, to gotów się jest mu uwieżyć we wszystko!!! Jakie jest to obciążające dla zwykłego człowieka, dla kogoś, kto niezbyt dobrze opanował wiedzę zawartą w książce pod tytułem "życie, wgląd w siebie". 


Komentarze