Same znaki ???
Moja choroba jest bardzo podstępna, powoduje, że każdy krok, który robię na przód jest krokiem w przeszłość! Często nie potrafię tego powstrzymać. Niestety moja przeszłość nie jest usłana płatkami róż, zwłaszcza ostatnie trzydzieści lat cały ten okres jest dla mnie traumatycznym doświadczeniem. Wokół mnie i we własnej głowie wciąż słyszę głosy, że tylko najwięksi umieją zapominać, to znaczy tak naprawdę wybaczać, i nie jedynie innym ale przede wszystkim sobie! Ale czy to należy się tylko największym? Pytam dlaczego, i czy na pewno tak jest? Nam pozostaje jedynie borykać się ze swoimi wspomnieniami, przeszłością i błędami jakie popełniliśmy w swoim życiu. Jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to my jesteśmy swoimi błędami, a najgorsze jest to, kiedy te błędy są tym co w nas najlepsze! I to jest najgorsze! Czy słyszycie ile w tym jest bólu? Często myślę sobie, jak to jest możliwe? Czy może tak być, że to błędy będą nas określać? Będą definiować naszą wartość? Co wtedy? Co zrobi z nami nasze rozbuchane do granic możliwości poczucie winy? Czy, tak dobrze nam znane i zaniżone między innymi przez chorobę, niskie poczucie własnej wartości? Czy nie jest u nas czasami za dużo tej przeszłości w naszej codzienności? Zazwyczaj jednak, to w naszej przeszłości leży źródło naszej choroby, więc może dlatego ciągle i ciągle obracamy się i patrzymy w tył. Czy szukamy tam katalizatora naszych problemów i zarzewia naszej choroby? Czy winnych? Czy to prawda, że nie różnimy się zbytnio do tych "zdrowych", ponieważ to oni nie przekroczyli jeszcze granicy, i nie wiedzą, nie są świadomi jaki potwór w nich mieszka. Patrząc w tył czasami nie jesteśmy w stanie zobaczyć tego co nas obserwuje, ponieważ możemy zobaczyć jedynie jego cień. Nasz cień! Przeczytałem kiedyś, że jesteśmy na tyle poczytalni, by wiedzieć, że jesteśmy niepoczytalni
Komentarze
Prześlij komentarz