Nasze dziś
Chciałbym mieć mniej pretensji do siebie. Nie zasypiać sam i w głowie nie tworzyć przeszości. Nie przeżywać ciągle od nowa szarości dni ubiegłych. Nie bać się ciągle ludzi wokół i nie bać się siebie. Nie unikać konfrontacji, nie uciekać ciągle chroniąc się w okopach swoich słabości. Moje drżenie rąk o poranku przynosi przeszywający strach, czy jest to pomysł na katastrofę? Czy można w ogóle kochać tylko troszkę, istnieć tylko chwilę, myśleć o wczoraj i marzyć o jutrze, gdy zegar życia gna nas w przyszłość, gdzie ogranicza nas już tylko wyobraźnia. Bez strachu o jutro, bez wstydu za wczoraj, tak chciałbym żyć. Co zrobić z tym co przyniesie nam pustka jutra i pełna garść wczorajszego dobranoc? Prostych słów nam trzeba by ugasić palący ogień jutra. Bo gdy Cię przyszłość zabierze zostanie mi sama pustka poranka. Zastanawiam się jak to jest kiedy wczorajsze jutro niebezpiecznie zbliża nas do miejsca, gdzie demony przeszłości atakują nasze dziś!
Komentarze
Prześlij komentarz