Farmacja - Świat głosów i urojeń
Coraz częściej zaczynam zaglądać do ogromnego, fascynującego, lecz nie pozbawionego pułapek świata. Jest to świat farmacji. To na tą chwilę tylko on może przynieść mi ulgę, w prawdzie chwilową, ale to zawsze coś! Ponieważ tak myślę, a w zasadzie łudzę się tylko, że tak może być. Jest jednak we mnie duża komponenta strachu i dlatego boję się. Strasznie się boję! Ten lęk powoduje, że boję się jednak dnia jutrzejszego. Mimo, że dzisiaj może być względnie dobrze, to jednak jutro bez tych wszystkich leków będzie nie do zniesienia! Ale może to i dobrze, bo jak kolwiek to wygląda, wciąż trzyma mnie przy życiu. Potrzebuję jednak odpoczynku, odpoczynku od siebie, GŁOSÓW i UROJEŃ przez które, nie dane mi jest zaznać spokoju, przez które moje codzienne życie staje się niewiwrygodnie ciężką walką o praktycznie każdy oddech. I właśnie tu, farmacja pomaga mi wręcz w nieopisany sposób zmagać się z każdym dniem. Może słychać tu brzmienie patosu, ale taka jest prawda. Neuroleptuki, Barbiturany, Benzodiazepiny, to tylko nieliczne z nich, a to włąśnie ich boję się najbardziej! Są jak dobry sąsiad, którego gościsz w domu, który pilnuje ci psa, samochodu, i domu, jest jak do rany przyłóż, aby po pewnym czasie okraść cię ze wszystkiego co masz najcenniejszego. I tak działa cała Farmacja, najpierw daje ci siłę do walki z chorobą, daje ci chwilę odpoczynku i względnego spokoju, stabilizacji, aby potem upomnieć się o zwrot wszystkiego z olbrzymią nawiązką! Ale jednak czasami zastanawiam się jak by to było bez tej całej chemii? Czym złagodzili byśmy ten straszny lęk, niepokój i strach? Głosy, natręctwa i urojenia? Czy nasze cierpienie, dzień za dniem, całe nasze życie byłoby w ogóle do zniesienia???
Komentarze
Prześlij komentarz