Lekcja

Co się dzieje? Świat zaczyna wirować, zaczynam tracić kontakt ze sobą. Staje  się kimś obcym. Śmierć staje się pomału moją oblubienicą, chociaż tak bardo się jej boję. Zaczynam odczuwać wszystkie te lata w trakcie których przjąłem kilogramy a może i dziesiątki kilogramów substancji psychoaktywnych. Paradoksalne jest to, że mimo szkód jakie wyrządziły mojej psychice i somatyce (jeżeli można tak powiedzieć) to prawdą jest, że trzymają mnie na powierzchni. To tylko one były przy mnie, kiedy zrezygnowany, i zaszczuty przez głosy w mojej głowie, podjąłem decyzję żeby skończyć ze sobą. Towarzyszyły mi wtedy do samego końca, kiedy resztkami sił sięgałem po ostatnią już dawkę substancji, która to miała przynieść mi ulgę. To tylko one były przy mnie, kiedy siedziałem samotny w domu, wsłuchując się w teksty i muzykę grupy Dżem. Nie opuszczały mnie nawet na chwilę, kedy chodziłem pustymi ulicami miasta, zaglądając do znajomych knajp, żeby wipić kolejne, i kolejne piwo. I teraz również trwają przy mnie, niestrudzenie pilnując żebym nie popadł w samouwielbienie. Jednakże czyż nie jest prawdą, że najwiernieszym "przyjacielrm" staje się  ten, kto nie opuści cię nawet wtedy, kiedy nie pozostało ci już nic oprócz smutku, bólu i samotności. I nie robi ci już wtedy różnicy jak on się nazywa, czy jest to alkochol, narkotyki czy psychotropy te "legalne" i nielegalne. Zaczynam sie zapadać w sobie i w przeszłości. Zaczynam zdaać sobie sprawę jak ciężką lekcję dostałem od życia, a mimo to niczego mnie to nie nauczyło! 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???