samotność, krew i psychotropy

Dlaczego psychotropy potęgują samotność? Dlaczego wytyczają niebezpieczną i szybką drogę do samookaleczania się a później nawet do samobójstwa? Czemu konieczność samookaleczania staje się z czasem przymusem a przewlekła chęć popełnienia samobójstwa, koniecznością? A czy permanentny smutek może być śmiertelny? Pewnie! Dni, a czasami nawet tygodnie, przeżyte w nostalgicznym i melancholijnym nastroju, samotności wewnętrznej i lęku, niewątpliwie mogą się zakończyć próbą samobójczą - przynajmniej u mnie tak jest.  
Jestem w takim stanie, że mimo wszystkich niepokojących, złych i niebezpiecznych powikłań, do których mogą mnie doprowadzić psychotropy, nie wyobrażam sobie życia bez nich. To one sprawiają, że co rano znajduję w sobie siłę żeby wstać. To one pozwalają mi wyjść z domu. To dzięki nim mój strach, lęk i niepokój, daje się zmniejszyć do jako takiego poziomu, w każdym bądź razie nie wieszam się na pierwszym napotkanym drzewie, ani nie zjadam pięćdziesięciu opakowań leków. To one sprawiają, że moje samookaleczenia, kończą się na poziomie zadania sobie bólu czy też ukarania siebie, a nie kończą się na OIOM-ie, czy też w kostnicy. 

A co Ty, po drugiej stronie lustra??? Czy myślisz podobnie??? Co Tobie dają psychotropy??? A może coś Ci zabierają???

W każdym bądź razie, prawda jest taka, że gdyby nie one, nawet te okryte złą sławą, na pewno nie byłoby mnie tutaj z wami.

Komentarze

  1. Jakby pan całe życie brał jakiś hormon to mogłoby być tak , że pański organizm przestałby go naturalnie produkować. Byłby przez jakiś czas niezdolny do tego.
    Bierze pan lekarstwa które coś dały ale one utrzymują pewien efekt.
    Na zmiany poprawiające komfort w środku ,to chyba musi pan uczestniczyć w jakiejś terapii.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???