:O :P

Już na samym początku muszę się do czegoś przyznać, przed wami ale i przed sobą A może przede wszystkim.przed sobą. Wielkim, ale to naprawdę wielkim katalizatorem moich stanów psychotycznych i depresyjnych, melancholijnych i nostalgicznych jest moja żona. Tylko ona, jednym słowem a nawet jednym spojrzeniem, czy gestem, potrafi rozłożyć mnie na łopatki. Potrafi sprawić, że momentalnie odechciewa mi się żyć, Odechciewa mi się walczyć o nasz związek, a mam świadomość, że w momencie kiedy mi przestanie zależeć. to on się rozpadnie. 

Zawsze, i za każdym razem kiedy coś robię, zostaje przez nią oceniony, nigdy doceniony. Cokolwiek bym nie zrobił zawsze zostaję "zweryfikowany" negatywnie. Zostaję skrytykowany, wyśmiany, opieprzony, a ona strzeli "focha", przekręci oczami stwierdzi, że wszystko musi zrobić sama i jest tym już zmęczona. Kiedyś stwierdziła, że jestem pierdolonym egoistą, że nie ważne co zrobiłem, ważne jest to, co mogłem jeszcze oprócz tego zrobić, lub że oprócz tego co zrobiłem nie zrobiłem tego, tego i tego.....

I teraz, myślę, nie ma się co dziwić, że kiedy zostałem sam w domu, choćby na chwilę ponieważ żona wyszła na spacer z psem, od razu w mojej głowie pojawiają się myśli samobójcze, oraz ogromna ochota samookaleczenia się. Jeżeli chodzi o popełnienie samobójstwa to leków mam tyle, że mógłbym popełnić samobójstwo razem z całym blokiem. Tak więc nie wiem na co jeszcze czekam



Kolejny dzień cierpienia z takiego powodu, że żyję,  myślę, że odczuwam! Boli mnie sam dotyk myśli...

Dołącz do OBSERWATORÓW i bądź ....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???