Psychotyczne psy

W około ujadają psy, tak bardzo się boję, musi być ich mnóstwo. Trzęsę się ze strachu, i znowu uciekam, gdzieś, gdzie nie ma głosów.  I nagle wszystko się kończy, psy i ich mordercze pyski znikają i znowu zapada cisza, ale nie taka zwykła, tylko martwa. Niestety głosy które mnie dręczą nie ustają! Niepokój, który mnie owładną, spowodował, że myśli samobójcze, (one i tylko one) mogą pomóc mi uciec przed lękiem, strachem, niepokojem, oraz tym ogromnym uczuciem zagrożenia, które mnie prześladuje od świtu do zmierzchu. Są jedynym środkiem, który mam w posiadaniu, środkiem do zatrzymania galopującego przez mój umysł bólu, smutku, lęku, niepokoju, oraz tak mocnego poczucia winy.
Myślałem, że mam to już za sobą, że wszystko idzie ku dobremu. Myślałem, że to wszystko co nie pozwalało mi żyć, bez psychotycznych doznań, co powodowało, że tak strasznie się bałem wszystkiego co dotyczyło mojego kawałka świata, że to wszystko przepadło raz na zawsze. Niestety tak bardzo się myliłem!!!
Właśnie wróciłem ze spaceru z psem. Miałem nadzieję, że pomoże mi on trochę ochłonąć i pozbierać myśli. Rozprawić się, lub chociaż na chwilę uciszyć głosy w mojej głowie. Niestety poniosłem kolejną porażkę. Wciąż słyszę odgłosy kroków, które idą za mną, gwizdy, szmer lub szum przesuwających się przedmiotów, szepty i głosy o charakterze imperatywnym. Czasami każą mi się okaleczyć.  Bardzo często słyszę jak jestem wołany swoim imieniem. A może jest za mną coś nie tak? Co mam robić???
Dlaczego od jakiegoś czasu jak popatrzę na mojego ojca, na twarz, skórę, to nie mogę wyrzucić siebie obrazu jak leży martwy na ziemi??? Tak strasznie się boję, że ta moja popieprzona głowa spowoduje, że ta wizja się zmaterializuje.
Nie mogę nad tym wszystkim zapanować!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???