4-ta rano

Kolejny "normalny" dzień. Jak zwykle obudziłem się wcześnie, o 4:00 byłem już na nogach. Zrobiłem kawę, i żeby nie zwariować włączyłem sobie w telewizji kanał muzyczny. Słuchając muzyki piłem kawę i czekałem aż obudzi się mój pies Rokers, żeby mieć się do kogo przytulić. O 6:30 wyszedłem z nim na spacer, i tak zrobiła się 7:00. Nie myśląc długo postanowiłem iść do kościoła. Msza zaczynała się 0 7:30. Może to i dziwne, ale mam naprawdę za co dziękować Bogu, Maryi i Duchowi Świętemu. Dziwnie to brzmi? Pewnie tak, i jeszcze rok temu, mi też brzmiało by to śmiesznie i pewnie nigdy bym tego nie napisał, ale cóż.... bardzo  często doświadczam łask, którymi obdarza mnie Trójca Święta. I stało się! Zaczęło się całkiem niespodziewanie i "niewinnie". Lekki niepokój, podenerwowanie, i obawa o przyszłość. Znowu ogarnęło mnie przygnębienie, nostalgia i smutek. Tak strasznie boję się wojny i tego co może ze sobą przynieść. Przyszłość jawi się u mnie w kolorach szarości i krwi. Strach, który mi towarzyszy na mojej drodze, wysysa ze mnie całą radość życia. Poczucie bezpieczeństwa, która opuściło mnie już na początku choroby, tylko się zaostrza. 
Co mam robić? Jestem skazany na banicję z mojego "bezpiecznego" życia! Nieufność z jaką podchodzę do życia i ludzi utrudnia mi funkcjonowanie w dzisiejszym świecie. 
Jest 03:00 Nie mogę spać. Męczą mnie demony przeszłości. Złość,wściekłość i zażenowanie to emocje, które mną targają. Moje życie jest zagrożone! Moja niestabilność emocjonalna jest dla mnie ogromnym zagrożeniem. Mój strach przed ludźmi i życiem jest niebezpieczny, a mój smutek go potęguje. Jak wracam wspomnieniem  do przeszłości, do początku mojej choroby, widzę śmierć, śmierć, która cchodzi za mną krok w krok, która  nie opouszcza mnie nawet na chwilę. I ten paraliżujący strach! To jest straszne

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???