bezsenna noc

Jest 02:00, spałem 3 godziny. Teraz w ciszy pogrążonego w śnie domu (Monia i pies śpią) mogę zastanowić się nad tym co się ze mną dzieje. Mimo, że odczuwam, że leki chyba zaczynają pomału działać, nadal słyszę w mojej głowie głosy o charakterze imperatywnym, prześmiewczym, obrażającym mnie, komentującym  moje zachowania, to co robię i jak to robię. Mam wrażenie, że ludzie robią mi na złość, że mnie obserwują i obgadują a cokolwiek bym zrobił to będzie źle. Doznania, które mnie praktycznie nie opuszczają to głęboki smutek i paraliżujący lęk i strach.
Gdy nie śpię, tylko leżę w łóżku, bez celu, patrząc się w sufit lub ściany, zaczynają mi się pojawiać, małe diabły przypominające z wglądu nietoperze. Boję się ich. To między innymi one zmuszają mnie do kłamstw o tym jak się czuję, zatajania informacji na temat mojego samopoczucia,  moich doznań, myśli samobójczych lub prób samookaleczenia.
Wiem natomiast, że komfort mojego życia rośnie a natężenie omamów słuchowych i węchowych (bo takie również miewam) a także myśli samobójczych i rezygnacyjnych diametralnie spada gdy z Moniką jest ok.!!! I odwrotnie, kiedy moje relacje z Moniką są napięte, to momentalnie zaostrzają się doznania wytwórcze oraz myśli rezygnacyjne i samobójcze. Natychmiast dopada  mnie ze zdwojoną siłą bezsens życia i męczenia się na tym świecie. I mam wrażenie, że przed zrobieniem sobie czegoś złego, powstrzymuje mnie paradoksalnie strach przed Moniką,( bo jak mi się znowu nie uda....to co się z nami stanie??? )

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???