03:15

Jest środek nocy, a ja znów przy komputerze. Nie wiem co pisać bo w głowie mam zupełną pustkę. Spróbujmy jednak.Wczoraj noc minęła mi bardzo szybko, jak na mnie to spałem nawet długo bo do 06:00. Niestety obudziłem się z bólem głowy i w przejmującym lęku, i  to takim silnym, że wydawało mi się, że rozerwie mnie od środka. Oprócz tego dławiło mnie ogromne poczucie winy w stosunku do Moniki. Strasznie ją kocham a mimo to coraz trudniej mi to okazać. Męczy mnie okrutnie to, że ją codziennie okłamuję w kwestii  mojego samopoczucia, jednak wierzę w to, że tak jest dla niej lepiej. Nie zmienia to faktu iż jestem kłamcą. Nienawidzę się za to!!! Przez cały dzień męczę się z uczuciem wyobcowania, osunięcia na boczny tor z powodu choroby. Czuję się gorszy od innych, jestem ciągle krytykowany przez "zdrowych". Straszne jest to, że nie mogę liczyć na zrozumienie tego co się ze mną dzieje przez innych. Jeżeli jestem tak krytykowany przez ludzi, którzy praktycznie nie wiedzą co się we mnie dzieje, to co by było gdybym otwarcie przyznał się do moich natrętnych myśli o samobójstwie, samookaleczeniu, świadomości, że Obcy są wśród nas, że jestem obserwowany przez zmarłych, śledzonym i obserwowanym również przez żywych. Strasznie boję się ludzi i śmierci, a głosy w mojej głowie i w telewizorze  non-stop straszą mnie że coś się stanie i umrę, lub stanie się coś jeszcze gorszego i umrze Monia a ja zostanę samotnym zapomnianym przez Boga i ludzi, chorym dziwakiem. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???