Powód

Czasami chciałbym odejść, tak czuję. Po postu odejść! Ale czyżby było już na to za późno? Czy nie starczy, że jestem więźniem w swoim ciele! Gdy krew gotuje się w moich żyłach robiąc ze mnie zakładnika gorącego wiatru. Co może osuszyć moje łzy, palące swoją niewinnością. Muszę koniecznie uciec od swoich wspomnień, które ranią mnie żywymi obrazami minionych chwil. Ciemna noc wita mnie, a moje drogi prowadzą donikąd! Nie mogą zapomnieć lekcji pisanej w żałobnym tonie. Już nie napiszę hymnu przyszłości, bo przegrani tego nie mogą. Czasami, niektórzy z nas, muszą zmierzyć się z drogą zarezerwowaną tylko dla nich, która wygląda tak nierealnie, a jednak potrafi wystraszyć najbardziej odpornych. Rodzisz się, potem cierpisz i w końcu umierasz! To jest równanie które jest równie straszne jak to, że po śmierci pozostajemy zupełnie sami, całkiem sami, w ciemności, i trwać to będzie już zawsze i zawsze! Całe dekady, lata, dziesiątki i setki lat. Całe stulecia, ery, cały czas i zawsze, i nigdy się to nie skończy!!! Taką wizją śmierci wystraszyła mnie na jednej z katechez siostra zakonna. Prawda, że apokaliptyczna!!! Żyjemy w czasach kiedy sen wydaje się być lekarstwem. A mimo to zastanawiam się co leży poza granicami naszej przeszłości? Czy jest to równie straszne i aktywujące w nas najgłębsze pokłady lęku? Czy strach, który budzi się w nas na długo przed tym jak zachłyśniemy  się koktajlem wspomnień, nie zaczyna wołać - uwolnijcie mnie!!!  A jednak marzeniem wielu jest bycie wolnym, przez wieczność aż do końca czasu.  Wolny!!! Po tym wszystkim coraz częściej zastanawiam się czy mam jakiś powód żeby żyć?

Gdybyś tylko tu był, gdybyś tylko tu była!!!!!!!!!!!!!!

Komentarze