Zakładnik

Usłyszałem dzisiaj od mojej terapeutki, którą z resztą bardzo szanuję, że nie ma nic złego w chwilowym pochyleniu się nad tym co nas spotyka, szybką analizą, a nawet odrobiną  poużalania się nad sobą, ponieważ może to być do pewnego stopnia oczyszczające. Takie swoiste katharsis. Może ono również pozwolić na skomunikowanie się ze sobą na poziomie głębszych doznań i odczuć. A w związku z tym, że właśnie, znowu dopada nas ta chwila, należy postanowić więc sobie, że przyjrzę sie trochę bardziej krytycznie niż jak to czyniłem do tej pory. Jest sprawą nadmiar oczywistą, że dużo łatwiej by się pisało gdyby potrafić odciąć się, i nie poddawać presji jaka nas dotyka, tłamsi i zmusza do zakrzywiania rzeczywistości. Choćby słabym podkoloryzowaniu świata, żeby wynik zabiegów oscylował blisko bycia najlepszym, zawsze na plus. I to nie pasuje do mojego obrazu człowieka takiego zawsze "akuratnego" dobrze wychowanego, prawdomównego, miłego, sympatycznego. Prawda, która zadaje kłam temu, i burzy misternie naszkicowany wizerunek człowieka pokrzywdzonego przez los. To wstyd, on powoduje i determinuje  postępowanie ludzi wrażliwych, zorientowanych na zaspokajanie i ciągła potrzebę szukania akceptacji w oczach innych osób. Czuje się zmęczony tą ciągłą potrzebą zasługiwania sobie na moje niebo. 

Przemożna wiara, że nie można być kochanym przez kogokolwiek, być kimś ważnym dla kogokolwiek, a nawet być tylko, najzwyklej w świecie po prostu tolerowanym złem koniecznym. Powoduje, że stajesz się zakompleksionym, nie wierzącym w siebie, nie akceptującym siebie i tego wszystkiego co robisz i co sobą prezentujesz. Poddajesz się temu prądowi, który pcha cię przez życie w wypożyczonym fraku dnia wczorajszego. Idziesz i podkładasz się innym tylko dlatego, że czujesz się gorszym od nich. Przytłacza cię wroga i czarna rzeczywistość. Przygniata do podłoża ciężkim butem prawdy o sobie. Jesteś tak bardzo pochłonięty analizą każdej chwili, karzdej swojej decyzji, tego co robisz i tego co inni mogą sobie w tym momęcie o tobie pomyśleć, że ptrzestajesz żyć! Stajesz się niewolnikiem i zakładnikiem samego siebie. Osobą, która najbardziej ze wszystkich czyni twoje życie nieznośnym, ciężkim i trudnym do zaakceptowania. Osobą, która codziennie poddaje w wtpliwość twoją decyzję, że nie targnie się na nie! Jak odcisk gniecie bólem każdą decyzję o przeciwstawieniu się temu katastrofalnemu pomysłowi na życie

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy blog. Cały rok czekałem na kolejny wpis od Pana. Powodzenia. Może Pan wejść na mój blog o schizofrenii : https://swiat-schizofrenii.blogspot.com . Jacek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???