Pokręcone

Nie rozumiem  co się dzieje. Całą noc męczyło mnie poczucie winy w stosunku  do ostatniego postu. Stałem się wycofany, zamknąłem się w sobie. Przypomniały mi się te czasy, kiedy o samobójstwie myślałem częściej niż o jedzeniu, spaniu, piciu, myciu się, czy o moich bliskich. Czas kiedy budziłem się i kładłem spać, z myślami samobójczymi. Ten okres mojego życia był straszny!!!  Same jego wspomnienie sprawia, że odczuwam straszny smutek i lęk a  na dodatek wczorajszy dzień i bezsenna noc dają mi się we znaki. Znów zaczynam czuć się porzucony przez wszystkich moich bliskich. Mam w sobie kompletną pustkę, która sprawia, że  czuję się osamotniony w  zmaganiach z moją chorobą!!! Jak mam żyć, i radzić sobie z rzeczywistością???
Trochę to wszystko pokręcone. Jedno jest jednak pewne, że jakiaś tajemna moc ciągnie mnie w dół. Zaczynam się pogrążać w mojej przeszłości, w jej najbardziej destrukcyjne zależności i zawiłości. Zapadam się w otchłań pustki i samotności. Przerażające jest to, że ta samotność i ciemność NIGDY się nie skończy!!! Będzie trwała w  nieskończoność. Wiecznie. Boże nigdy nigdy nigdy, zawsze sam!!!!! Czy jest sens żyć gdy czeka mnie taki koniec???
Pomocy!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???