Tylko Krok

Nie przypuszczał by nikt jak chwiejne może być sampopczucie, czy równowaga psychiczna. Mówiąc "nikt", mam na myśli wszystkie osoby nie dotknięte problemem choroby psychicznej, a ściślej rzecz biorąc Schizofrenią. Jak w jednej chwili potrafimy zmienić się z euforycznego i pozytywnie nastawionego do życia i świata, w rozpędzoną do granic możliwości bombę, nastawioną na samozniszczenie i obrócenia w pył wszystkiego, czego dokonaliśmy na drodze do zdrowienia. Takimi katalizatorami, "korzystnie" wpływającymi na nasz nastrój, oprócz najoczywistszego, czyli siebie, mogą być najbliższe nam osoby czyli nasi partnerzy, dzieci i rodzice, jak również znajomi, a często  zupełnie obcy i zupełnie niezawinieni ludzie. Jeżeli chodzi o nas, to jest to wpisana w naszą chorobę niska samoocena, niedowartościowanie, i zupełnie pierwotne, lęk, strach czy niepokój. Nie sposób tu pominąć głosów i urojeń!  Do tego dochodzi uczucie zagrożenia, i brak poczuci bezpieczeństwa. Kiedy przyjrzymy się relacją z naszymi partnerami, to do wcześniejszych można by dopisać, brak poczucia bycia kochanym i potrzebnym. spłycenie porządania, oschłość, jak również brak dotyku tak przecież nam potrzebnego, coraz mniej wspólnych tematów do rozmowy, ogólne rozdrażnienie i niechęć do siebie. Często są to również spowodowane chęcią "oszczędzenia" partnerowi zmartwień, kłamstwa i niedopowiedzenia. Nie inaczej mają się sprawy związane z naszymi rodzicami. Tutaj chyba najbardziej wymowną będzie uczucie zależności. Nie należy jednak mylić tego z uzależnieniem od nich. Ponieważ mimo bardzo podobnie brzmiących słów ich znaczenie jest diametralnie różne. Osoba uzależniona od rodziców,  bez ich pomocy i wsparcia nie jest w stanie funkcjonować. Jej poczucie bezpieczeństwa i codzienne życie zostaje w znaczym stopniu utrudnione a wręcz zagrożone. Natomiast osoba emocjonalnie zależna od rodziców to taka, której kontakty z rodzicami budzą bardzo silne emocje, która stara się cały czas udowodnić coś rodzicom. Najważniejsze życiowe decyzje podejmuje zgodnie z tym co oni o tym sądzą! Coraz częściej słyszy o tym że jest zależna od rodziców, ich opinii, ich zdania oraz "potrzebuje" całkowicie podporządkować się ich woli.

I tak moim zdaniem, jednak bardziej niebezpieczna i utrudniająca dorosłe życie jest emocjonalna zależność od rodziców. A niestety, jeżeli sprawy przybiorą taki obrót to do tragedii jest już tylko krok

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

o mnie teraz

Wstyd

czy ja się użalam???